środa, 27 czerwca 2012

uszyłam sobie bluzkę :D

a było to tak...
 tradycyjnie na koniec roku szkolnego nauczyciele odpoczywają podczas wspólnej integracji... tradycyjnie, chociaż dziwna to tradycja jest to "pokaz mody" ;) ja w tym roku postanowiłam się nie stroić i założyć spodnie i bluzkę/ tunikę... czarną... i tu zaczął się problem bo takich nie ma w polskich sklepach.... dziwne to bardzo ale na wszystkich są albo tygrysy albo napisy albo inne dziwne nadruki ewentualnie cekiny. A mi się zamarzyła zwykła bez niczego. Bilans był taki:
 szukanie bluzki: 3 popołudnia
zakup materiału: 5 minut
szukanie wzoru w internecie: około 10 minut
szycie bluzki: około 60 minut
a wzorowałam się na tej tu tylko zmieniłam dekolt i ją wydłużyłam i dopasowałam :)
i wyszło tak


a zaczęło się tak


i jeszcze kilka zdjęć. Robił je mój mąż i stwierdził, że uśmiecham się do nich jak strach na wróble...




swoją drogą to na tej stronie są świetne porady dla takich jak ja, jak szyć, nie umiejąc szyć :) polecam :)

szybka zmiana tematu... kolejny chustecznik
w kolorze wanilii z czekoladowymi "przypaleniami"



 

tylko zdjęcia mi się powywracały :(

no i tradycyjnie na koniec drewniaki udziergane przez mojego męża


tych z pierwszego zdjęcia już nie ma... rozeszły się w jeden dzień... 
te z drugiego jeszcze są... może znajdą się chętni :)

już późno więc kończę ten szybki chwalący się post i idę spać bo rano pobudka do pracy :) 
już tylko dwa dni :D

czwartek, 14 czerwca 2012

misz masz

 Jak mówi tytuł dzisiaj będzie wszystkiego po troszku...
 
Na początek biżuteria...
zapewne nie ja pierwsza zrobiłam coś takiego, a raczej na pewno. Inspiracją dla tych naszyjników był taki, który widziałam u mojej cioci. Ona go dostała i zapewne kupiony był u jakiegoś jubilera. Oto moja wersja tego naszyjnika, a właściwie dwie wersje kolorystyczne: niebieska i fioletowa (oczywiście z dodatkami)



i z bliska



wykorzystywałam wszystkie koraliki jakie miałam... szklane zwykłe, powlekane, perełki, weneckie, marmur, ceramikę, masę perłową i co tam znalazłam :)

No to jeszcze jeden naszyjnik tym razem moja ulubiona klasyka, białe i czarne perełki.



A teraz zmiana tematu. Największą fanką moich ozdabianych pudełeczek jest moja mama, która nabywa je na przeróżne okazje dla swoich znajomych. Jak sama mówi "po co mam chodzić po sklepach i szukać...". No i dobrze ja się cieszę, a znajomym się podobają i mają coś czego nikt nie ma :)

Oto kolejna herbaciarka

 



Kolejna zmiana tematu. Pisałam kiedyś przy okazji szycia zielonego króliczka dla mojej chrześnicy, że na dzień dziecka powstanie torba. Powstała :)


teraz muszę uszyć drugą... dla córci :)

I już ostatnia zmiana tematu. Wszędzie przewija się temat Euro więc u mnie też go nie zabraknie, chociaż lekko spóźniony bo zdjęcia są z pierwszego dnia, kiedy to grała Polska z Grecją. Na tą okoliczność powstały biało - czerwone babeczki

a oto proces ich powstawania i efekt końcowy :)




i na koniec my jako wierni kibice ;)


sobota, 2 czerwca 2012

uszyłam sobie torbę :)

taką na lato... i jestem z siebie bardzo dumna :) a jeszcze bardziej mi się podoba to, że była baaaardzo tania :) dołożyła się do niej mama, która dała spódnicę, której podobno nie nosiła... a taka ładna kwiecista :) więc zapłaciłam tylko za materiał, który kosztował 10 złotych za metr a połowa została :)
no i wyszło tak:

 



Ale to nie koniec moich prób szyciowych. Na wczorajszy dzień dziecka uszyłam mojej córci sukienkę . Zaczęło się od tego, że Julia stwierdziła, że nie ma w czym iść do przedszkola na występy z okazji dnia mamy. W tym samym czasie Szanowna Koleżanka uszyła dla swojej córci piękną sukienkę. Za jej przyzwoleniem i kierując się jej wskazówkami uszyłam podobną. Zaczęło się od tego:


 i tego:
 

a skończyło tak:
 



Oczywiście nie jest tak idealna jak oryginał, ale cały czas się uczę :)

To skoro jestem przy dniu dziecka to jeszcze dzieciaki :) wymalowane kredkami do ciała, które dostały od nas. Autorką tych malowideł jest oczywiście Julia. A! Jeszcze Szymek prezentuje swoje nowiutkie kaloszki a Julka balet:)



Jakby to było gdyby nie było biżuterii. Kiedyś było w wersji biało-szaro-czarnej. Teraz w odcieniach zieleni, czerni i trochę przezroczystej bieli





No i tradycyjnie na koniec drewniaki w wykonaniu mojego męża.... tym razem wersja optymistyczna :)




Kończąc zapraszam na moje candy :)

 słonecznych dni :)