Dzisiaj będzie bardziej zdjęciowo niż opisowo... siedzenie przy komputerze już mi nie służy.....
Ostatnia sobota wakacji była bardzo intensywna...
Najpierw "Teatr pod brzozą" i "festyn" w pobliskiej wiosce... a na nim poza występami:
pani, która pięknie malowała twarze... moja Julia wybrała motyla:
plansze zdjęciowe:
nauka sztuczek cyrkowych:
do tego pyszne ciasta, które nie zdążyły być uwiecznione :)
A później.... lotnisko i kolejny festyn... a na nim:
samoloty:
spadochroniarze:
balony:
dzieciaki były zachwycone :) i tego dnia bardzo szybko poszły spać :))))
a to moje ulubione zdjęcie z tego dnia...
Dwa dni później był nasz wielki dzień...
pierwszy dzień Szymka w przedszkolu:
i pierwszy dzień Julki w szkole:
Julia wystąpiła w spódniczce uszytej przeze mnie :)
Do szkoły zabiera (jak każdy uczeń) worek na kapcie i worek na strój od w-fu uszyte przez mamę z ulubionymi petshoopami
A na koniec poranne zdjęcie z wyjścia do przedszkola, szkoły i pracy
jak widać Julka jako pierwsza, zostawiając chłopaków w tyle, bo (jeszcze i oby zawsze) bardzo lubi chodzić do szkoły :)
a niedługo... mój wielki dzień... ;)