środa, 28 marca 2012

weneckie klimaty i nie tylko :)


Na dobry początek pochwalę się swoim nowym dziełem :)
 korale ze szkła weneckiego
 Bardzo duże i bardzo ładne :) (ach ta skromność ;))
nigdy wcześniej nie bawiłam się szkłem weneckim ale jak nadarzyła się taka okazja 
to czemu nie spróbować.... 
No i wyszło tak:
bardzo wiosennie, kolorowo, optymistycznie, po prostu tak:


  i kilka zbliżeń:






do kompletu powstała bransoletka:


a z tego co zostało kilka par klasycznych kolczyków:


Niedawno koleżance urodził się synek. 
Cały czas wybieram się aby ich odwiedzić i na pewno mi się to uda tylko dziwnie czasu mi brakuje. Znalazłam go jednak na uszycie króliczka w prezencie dla małego człowieczka :) 
powstał Pan Elegant
 i chociaż nie ma koszuli to ma ogromną muchę pod szyją :)



 Twórczości własnej chyba już koniec, chociaż...
Zbliżają się święta, a mi kojarzą się one tak po domowemu z własnymi mięsnymi wyrobami.... Postanowiliśmy więc uczynić je samodzielnie.... 
W sobotę uwędziliśmy kiełbasy, a w tym tygodniu przyjdzie czas na szynki, boczki i polędwice. 
A to krótka fotorelacja z soboty. A! rozpoczęliśmy też sezon grillowy :)


 to właśnie dzieciaki, które wcinają pierwszą grlilkową kiełbaskę :)

a to już nasze wyroby jeszcze w wędzarni



i tuż po wyjęciu:




no i dzieciaki, które rzuciły się na kiełbasę jakby od kilku dni nie jadły ;)




A już na koniec trochę wiosny z działki moich teściów:






i mały wiosenny krasnal....



no.... to już chyba wszystko na dzisiaj..... 

pozdrawiam wiosennie :)

poniedziałek, 19 marca 2012

przyszła wiosna......


czego dowodem niech będzie ten przebiśnieg z sobotniego, rodzinnego spaceru :)


.... i przyleciał anioł.... 
a właściwie się uszył..... dla córci. Nosi nawet jej imię..... Julia i jest cały w odcieniach różu :)


koniecznie musiał być aniołem balowym i posiadać taneczne buciki. Ma również koraliki na sukni....


.... i prawdziwy koralikowy naszyjnik


tylko usteczka mu się rozmazały bo młodszy brat swojej siostry wpakował go w wodę, ale udało się to jakoś uratować :)

To tyle, tak krótko.

WIOSNA PRZYSZŁA :D

piątek, 16 marca 2012

przy lampce czerwonego wina.....

......w piątkowy wieczór usiadłam i piszę.....

Ostatnio dużo się dzieje.... chyba nadchodzi czas zmian... trochę z konieczności, a trochę z potrzeby czegoś nowego. Nie skończy się jednak na wymianie firanek i przemeblowaniu... czas pomyśleć nad zmianami w życiu... :) ale zanim one nadejdą trzeba to dobrze przemyśleć, a mi najlepiej myśli się robiąc COŚ 
a ostatnio robię sporo i oto tego efekty:

Jakiś miesiąc temu uczyniłam herbaciarkę dla mojej mamy, ale ona, dobra kobieta "podała ją dalej"..... więc zrobiłam dla niej jeszcze jedną :) ta podoba mi się bardziej....




Również miłośniczka aniołów poprosiła o jeszcze jeden anielski element do ozdoby domu :) tym razem domek na klucze na tą samą złotą nutę:




A teraz coś tylko mojego.... Moja mama nauczona już chyba, że dla córki trzeba wyszukiwać ciekawe serwetki, znalazła takie ze storczykami (jej ulubionymi kwiatami). Uczyniłam więc dla siebie chustecznik: 


i koszyczek do chleba:




Wszystko w odcieniach bieli i  delikatnego różu.... Ciąg dalszy niedługo nastąpi :)


No to zmiana tematu.... 
Teraz trochę biżuterii:

Pierwszy naszyjniczek.... mojej mamy :) klasyczny z hematytów z wygodnym, magnetycznym zapięciem:


A teraz coś czego jeszcze nie robiłam, ale według mnie opłacało się poświęcić na to czas. W odcieniach bieli, szarości i czerni, powstał naszyjnik na ważną okazję... nie dla mnie, ale chyba sobie też taki zrobię ;)





No i ostatnie moje "dzieło" naszjnikowe. Tym razem całkowicie zainspirowane dziełami Szanownej Koleżanki z Szafy Malowanej, co więcej nawet materiał na ten naszyjnik dostałam właśnie od Iwonki :). Wiosenny, materiałowy naszyjnik. Mój pierwszy, który stworzyłam. I chociaż jest niedoskonały to jestem w nim zakochana :)




A na koniec coś, co nie do końca jest moje.... ja tylko wykończyłam... perłowo-biały naszyjnik, z ażurowymi przekładkami, stworzony przez.... mojego męża :)



zdjęcia nie oddają jego uroku ale jest śliczny... a właściwie był... bo poszedł w świat razem z bransoletką do kompletu, której już nie zdążyłam sfotografować....

No to się dzisiaj rozpisałam.....

WIOSNA IDZIE :D

niedziela, 4 marca 2012

weekendowe prace

Ostatnimi czasy nie tworzyłam bo... nie miałam z czego...
Jednak w sobotę udało mi się odwiedzić pewne sklepy i stworzyć coś co ułatwi mi życie, a dokładniej poranne wyjścia do pracy.
A było to tak.... ok 2 miesiące temu okazyjnie kupiłam pewną komódkę z szufladkami. Była lekko rozklejona ale dzięki temu jej cena była bardziej do przełknięcia. Długo zastanawiałam się do czego ją wykorzystać i pewnego dnia szukając kolczyków do pracy w moim dużym kuferku i denerwując się, że znaleźć ich nie mogę wpadłam na pomysł stworzenia tego:


komódka z wysuwanymi szufladkami a w nich kolorystycznie poukładane kolczyki: fioletowe, niebieskie, multikolorowe, brązowe, czarne, czerwone, zielone i białe. Znalazła się też druga kolorowa szufladka na koraliki modułowe :) no to jeszcze jedno zdjęcie
A! całość słonecznie żółta :)

Zainspirowana dziełami Szanownej Koleżanki, która nawet o tym nie wiedząc przekonała nie do szarości powstał jeszcze ten oto kwiatek, który jutro odwiedzi ze mną moją pracę... a nawet dwie :)


i mimo tej szarości jest bardzo optymistyczny i wiosenny... i niech mi nikt nie wmawia, że nie widać wiosny ;)


A za ciepłem tęsknią nawet dzieci. Dowodem na to niech będzie dzisiejszy rysunek mojej córci, na którym jest morze, a w nim rybki, muszelki na plaży, jeden bursztyn i wszyscy jesteśmy w okularach przeciwsłonecznych :)



i takiej słonecznej pogody wszystkim życzę :)