Ostatnie miesiące przyniosły fascynację nowym kolorem.... tak plus minus od sierpnia w mojej szafie, a co za tym idzie również w biżuterii pojawił się fiolet.
Kiedyś uważany przeze mnie za kolor małych słodkich dziewczynek jako dodatek do różu... dziś obok czerni i bieli mój ulubiony kolor.
Postanowiłam więc, że dzisiaj pochwalę się właśnie moimi fioletowymi wyrobami....
Pierwszy komplecik zrobiony na potrzeby studniówki (nie mojej własnej, ale takiej na której wypadało się ładnie zaprezentować):
drugi, zrobiony znacznie wcześniej, bo na październikowe wesele:
Niby to wszystko takie proste i klasyczne, ale... no właśnie.... coś w sobie ma.... może to te moje zamiłowanie do prostych, klasycznych dodatków... nie wiem...
Ale żeby nie było że nic nowego nie robię to... oto kolejny anioł. Znacznie lepszy niż ten poprzedni (przynajmniej ja tak uważam...).
Dziś ANIOŁ SALONOWY :)
który znalazł sobie miejsce w naszym "salonie" (cudzysłów ponieważ w naszym przypadku to zbyt dużo powiedziane, raczej to pokój dzienny ale nijak to pasuje do nazwy :) ).
Ten anioł jest już bardziej ogarnięty i uczesany. No i przyodziany w wyjściową sukienkę (również w odcieniach fioletu) uszytą z pozostałości po mojej sukience studniówkowej.
i to chyba tyle na dzisiaj...
pozdrawiam kolejny raz życząc cieplejszych dni, bo mrozy już mi się znudziły :)
Miłe życzenia :)))
OdpowiedzUsuńKomplety i zamiłowanie do TEGO koloru znam i potwierdzam :))) a anioł iście salonowy - cudny!!! Mimo tego fioletu ;>
Buziaki, szyj, szyj, chwal się, fajne się potem czyta ;)))