Tak :) zakochałam się w mojej maszynie...
Cuda potrafi uszyć :)
O na przykład taka sytuacja...
Mój prawie 4 latek idzie na urodziny do koleżanki.
"Mamusiu kup prezent dla Lenki".
Mamusia poszła szukać prezentu ale jakoś nic, poza uśmiechniętym kubeczkiem w oko nie wpadło.
Mamusia usiadła do maszyny i zaczęła szyć....
Ale Lena woli różowy, czy może bardziej niebieski...
Jak nie wiadomo to prezent musi być dwukolorowy ;)
Co każda dziewczynka lubi? Torebki :) (tak mi się wydaje, że każda)
Maszyna uszyła więc prostą, dwustronną torebeczkę.
Zakładaną przez ramię z kieszonką zapinaną na rzep i ozdobną kokardką...
Wersja różowa:
Wersja niebieska:
i dwie wersje razem:
wkręciły mi się ostatnio moje metki ;)
A do kompletu... przepaski :)
Mam nadzieję, że koleżanka będzie zadowolona :)
A wszystko szyło się z pomocą małego krasnala, który (jak już się obudził)
na krok mnie nie odstępował :)
tu "pomagał" mi prasować ;)
A w międzyczasie powstał taki komplecik chabrowo-chabrowy.
Tym razem dla mojej przyjaciółki na okoliczność wesela...
co prawda nie jej, ale na jej ślub też coś zrobię ;)
o taki:
A teraz moja kolejna miłość..... działka :))))
Tak się pięknie na niej robi, że aż Wam pokażę :)
takie mamy pomidory
takie truskawki
biedronkę ;)
marchewki jeszcze małe, ale już bardzo smaczne :)
ogórki
nawet pigwa ma kwiatki
nasze jedyne kwitnące kwiatki (nie pamiętam jak się nazywają....) z własną pszczołą ;)
i jabłka też będą w tym roku
i na koniec tradycyjny rzut ogólny :)
Słonecznego weekendu :)
pozdrawiam
Mruwka
Wszystko przepięknie cudne :)
OdpowiedzUsuńTorebeczka na pewno się spodobała, prawda? Pięknie Ci wszystko wychodzi - i "hendmejd" i roślinki na działce. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń