środa, 17 kwietnia 2013

ach co to był za ślub :)


W poprzednim poście wspominałam, że przygotowuję prezent ślubny...
Już jesteśmy po ślubie... szkoda... Kraków jest piękny :)
Ślub też był piękny z cudowną oprawą muzyczną, wspaniałym kazaniem i para młoda też była piękna :)
Pana Młoda w krótkiej sukience (jak dla mnie styl spódnicy był typowo krakowski), bardzo skromnej ale takiej dziewczęcej wyglądała prześlicznie, a Pan Młody... jak to facet w garniturze ;)
Tylko spokojnie nie mogłam przeżyć tej uroczystości bo Szymon chodził po kościele i wszystko komentował...
to jedna z nielicznych chwil jego zatrzymania:


No a jak ślub to i prezenty :)
My przygotowaliśmy taki z dwóch części: kupionej i zrobionej.
Państwo młodzi kojarzą nam się z.... kuchnią więc prezent kupiony składał się z rzeczy przydatnych w kuchni, a prezent robiony.... Sami zobaczcie:
Część kuchenna:



nad wyszyciem tego logo spędziłam prawie 6 godzin... po wyszyciu 2 liter zepsuła mi się maszyna... płakałam błagałam i nic... wiedziałam, że mam jeszcze jedną maszynę, ale nie była wyregulowana. W końcu odpaliłam starą, wyregulowałam i wyszyłam....
a logo było ważne, przewijała się wszędzie na ślubie zaczynając od zaproszeń a kończąc na "krówkach" w firmowych papierkach
 logo to oczywiście pierwsze litery imion Młodych)


a tak fartuch wygląda na modelu:


A teraz dalsza część prezentu. Coś na wszystko, czyli szkatułka:



tym razem z efektem płótna na wieczku
my do środka włożyliśmy cukierki


I ostatnia część... jak ślub to oczywiście musi być anioł. Jakiś czas temu dostałam od Iwonki z Szafy Malowanej takiego innego niż tildowego... pisała o nich TU a wzór znalazłam na facebooku :) i wyszło to:



czerwony Anioł Miłości z czystym białym sercem....

kończąc dla ocieplenia wiosny ziejący ogniem SMOK WAWELSKI


pozdrawiam ciepło :)

2 komentarze: