...tak...
to już chyba resztka moich sił...
każdy wieczór z maszyną i szyciem powoli przerasta moje możliwości...
byle do soboty ;)
wyliczyłam, że do tego czasu uszyję ostatnią maskotkę, którą mam w planie :)
i wtedy rozpocznę świąteczne przygotowania w naszym domu...
A w korzystając z tego, że dzisiaj lekcje zaczynam po 12 :) pokażę Wam co jeszcze uszyłam...
oczywiście z tych nowych maskotek...
Smerfetka :)
z której jestem baaaaaardzo dumna :)
miała być mniejsza... na 35 cm.... wyszła 45... tak to jest jak się szyje "od ręki". Jakoś nie umiem tego powymierzać... Ale co tam... jakaś dziewczynka będzie (mam nadzieję) szczęśliwa :)
I jeszcze pamiątkowa fotka z zimowym przyjacielem (to już kolejny, którego uszyłam) :)
i jeszcze kilku ich będzie :)
jedne mniejsze, inne większe...
kolejna anielica...
ups.... sukienka do ponownego wyprasowania ;)
i dla odmiany coś filcowanego :)
A teraz rękodzieła reszty rodziny ciąg dalszy.
Dzisiaj choinka z kordonków wykonana przez męża w pracy :)
i gipsowa szopka własnoręcznie odlewana i malowana przez Julkę :)
A na sam koniec poznajcie nasze nowe zwierzątka domowe....
Julia zakupiła je na żywej lekcji biologii w szkole (była promocja świąteczna "dwa za 3 złote")
po lewej "Mniam" (Julki), po prawej "Bateria" (Szymka)
nasze patyczaki :)
plan na dzisiaj... Olaf :)
miłego dnia
Mruwka
Smerfetka przesłodka, ale Świąteczny Przyjaciel mnie rozłożył na łopatki - jest meeega!
OdpowiedzUsuńoj, jak ja kocham patyczaki, muszę kiedyś sobie znowu takiego sprawić;)
Prze urocze :) życzę wytrwałości w pracy :)
OdpowiedzUsuńjak Ty to wszystko robisz? takie cudeńka.... zwierzątka domowe... oj mam nadzieję, że Piotruś nie przyjdzie z takimi do domu wolę je na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńSmerfetka jest świetna, a Olaf fantastyczny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)
OdpowiedzUsuń