wtorek, 29 lipca 2014

Post wakacyjny z akcentem szyciowym ;)

UWAGA! POST OBFITUJĄCY W ZDJĘCIA! :)

Wakacje w pełni.... 
Staramy się jak najwięcej korzystać z pięknej pogody i zapewnić naszej kochanej trójce (i sobie też) jak najwięcej atrakcji...

Naszą wakacyjną przygodę rozpoczęliśmy w Olsztynie i jadąc na południe naszego pięknego kraju zwiedziliśmy:

ruiny zamku w Iłży


ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe


i centrum bajek w Pacanowie


Wieczorem dotarliśmy do Krakowa i kolejnego dnia zwiedzaliśmy wszytko,
 co trzeba koniecznie zobaczyć
czyli:

fabrykę cukierków na ul. Grodzkiej


Absurdalia na ul. Grodzkiej 
(czyli sklep MERYSELERY z bloga http://meryselery.blogspot.com/)
nawet pamiątkową fotkę z Absurdaliuszem cyknęłam ;)


lotnisko Balice


krakowski rynek


Byliśmy też u smoka, ale jego każdy zna ;)

Kolejny dzień to Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska i wieczorny Kraków


Potem razem z Soliludkiem 


 zwiedziliśmy Kopalnię Soli w Wieliczce


Program przygotowany był specjalnie dla dzieci (Solilandia). 
Fajna sprawa, tylko baaaaardzo dużo turystów...

Znacznie spokojniej było w Kopalni Soli w Bochni


i mimo tego, że do kopalni nie zjechaliśmy, to zwiedziliśmy Osadę VI Oraczy...
 również fajne miejsce i duuuużo więcej spokoju i ciszy niż w Wieliczce...

Tego samego dnia zwiedziliśmy również zamek i skansen w Dobczycach


Będąc w Krakowie poznaliśmy też malutkiego Brunona, 
który kilka dni wcześniej pojawił się na świecie :)


W podróży do Wrocławia odwiedziliśmy zamek w Pieskowej Skale
 i cyknęliśmy fotkę przy Maczudze Herkulesa :)



Podziwialiśmy przepiękne ruiny zamku w Ogrodzieńcu


i pokłoniliśmy się Maryi w Częstochowie


Kolejny dzień spędziliśmy już we Wrocławiu... 
mieliśmy zwiedzać zoo.... ale cały dzień lało.... 
był to więc dzień zakupów i odpoczynku...

Drugi i ostatni dzień we Wrocławiu upłynął nam na poszukiwaniach krasnoludków...


zaglądaniu w różne zakamarki Wrocławia


i podziwianiu jego panoramy z wieży Katedry 


było też strzelanie z łuków zakupionych w Pieskowej Skale na działce u wujka i cioci :)


I tak zakończyła się nasza wyprawa po Polsce południowej....
została tylko podróż do domu....
Łącznie przejechaliśmy ok 1700 km...

Ale to i tak nic w porównaniu z tym co zamierzają przejechać mój chrzestny i jego synowie
 na ROWERACH....
 zapraszam Was na ich bloga http://wszystkiedrogi.blog.pl/
 gdzie trwa relacja z ich podróży 
do RZYMU :)

Wróciliśmy do domu i.... cieszymy się z naszych warmińskich jezior :)))


a jak nie mamy siły jechać na plażę, bo jest za gorąco.... 
chłodzimy się w basenie na balkonie :)


uffff to była szybka zdjęciowa relacja z wakacji :) 
gratuluję tym, którzy wytrwali

no to szybki akcent szyciowy...

sukienkę wyparzyłam podczas jazdy krakowskim tramwajem...
poszperałam w necie i znalazłam jej lepszą wersję o TU na blogu Joanki
i sobie taką uszyłam...

tylko w wersji na lato


no i groszkowe kieszenie :)


teraz będę szyć kolejną.... dla córci :)

No to koniec :) 

życzę Wam takich cudownych dni, jakie my mieliśmy do tej pory :))))

pozdrawiam

Mruwka

4 komentarze:

  1. jejku, podziwiam niesamowicie Waszą wytrzymałość. jesteście najlepszym dowodem na to, że z małymi dziećmi można zwiedzać świat bez żadnego problemu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następnym razem zabierzcie mnie na taką wyprawę, będę lody kupowała i....

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna wycieczka, dla dzieci wrażenia bezcenne, fajna masz rodzinkę:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała rodzinna wyprawa, gratuluję tak cudownej rodzinki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń