niedziela, 8 stycznia 2012

no to zaczynam :)

Namówiła mnie Szanowna Koleżanka, którą poznałam całkiem niedawno, a już bardzo namieszała w moim życiu :) ale oczywiście tak pozytywnie....
Nie będę się rozpisywać kim jestem, a kim nie... tak krótko to jestem żoną (wspaniałego męża), mamą (cudownej dwójki dzieciaków) i nauczycielką (ogromnej ilości dzieci i młodzieży)... i chyba tyle wystarczy :)

Jak zaczęłam swoją przygodę z twórczością własną? Zaczęło się z braku czasu dla siebie po urodzeniu dziecka i potrzeby robienia bliżej nieokreślonego CZEGOŚ.... Zaczęło się niewinnie ot zwykłe kolczyki, bransoletki i proste naszyjniki....




Potem przeszłam na wyższy poziom wtajemniczenia i powstało to:


moje ulubione korale :)

A potem poznałam Szanowną Koleżankę, która nauczyła mnie tego:


i przekonała, że maszyny do szycia nie trzeba się bać. A co za tym poszło odważyłam się uszyć to:



A już na koniec coś, co podczas picia kawy poprawia mi humor, czyli zwyczajnie niezwyczajne podkładki ze słonecznikami:


I to tyle mojego wstępnego przedstawienia twórczości. Każdy kolejny wpis poszerzy ten, który właśnie kończę pozdrawiając Szanowną Koleżankę :)

3 komentarze:

  1. Szanowna koleżanka czuje się zadowolona i dziękuje uprzejmie za pozdrowienia - nawzajem :))) No nareszcie, witaj w Klubie Robótkowo Zakręconych, wkrótce się przekonasz że owo zacne grono sympatyczne jest i serdeczne:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa, no i przede wszystkim sukienusię chwalę, ślicznie wyszła, wcale nie widać że to pierwszy raz przy maszynie ;)))) Biżuty znam i naszam, więc się nie będę powtarzać:))) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. a pewnie,że maszyny do szycia nie ma się co bać;))
    sliczna sukieneczka,kwiat filcowy i korale ,zreszta wszystko godne pochwalenia :)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń