Już ponad miesiąc minął od ostatniego wpisu.... oj długo...
Jakoś doba mi się krótsza zrobiła...
A może to taka normalność...
praca, dom, dzieci, śniadania, obiady, kolacje, szycie itd....
I mimo tego, że odwiedzam wszystkie ulubione blogi, to sama nie miałam czasu nic pokazać...
A dzieję się coś cały czas...
No to zacznijmy od tego, że zaczęłam szyć poszewki na poduszki z aplikacjami i.... bardzo to polubiłam :)
O na przykład taka ze świnką Peppą
albo taka z Fluttershy
Poduszki zostały uszyte na okoliczność urodzin koleżanek Szymka z przedszkola :)
Nadal szyję swoje ulubione kucyki.
Ostatnio nawet uszyłam innego niż do tej pory, który nawiasem mówiąc był inspiracją dla poduszki ze zdjęcia powyżej :)
Dla wielbicieli Peppy, która od Szymka dostała poduszkę, uszyta została też przytulanka (ale w prezencie od innej koleżanki)
o taka
całkiem spora bo aż 50 cm miała, no i obowiązkowo z misiem ;)
a na sukience miała imię solenizantki
I już ostatnie z moich ostatnich szyjątek...
Anioł podarowany z okazji chrztu świętego dla małego Kostka (siostrzeńca mojego męża)
też całkiem spory wyszedł... na całe 50 cm
Pierwszy raz robiłam włosy z czesanki filcowej... efekt jest duuużo lepszy niż z włóczki :)
W międzyczasie powstawały koszyczki na chleb, chustecznik decoupage i kilka innych nieuwiecznionych na zdjęciach drobiazgów :)
Poza tym wszystkim życie toczy się swoim torem...
Jula chodzi do drugiej klasy, Szymek do czterolatków, a Franek.... wszystko wygląda na to, że rozpocznie edukację w żłobku...
Julek uwielbia swoją pracę :)
A ja? staram się pogodzić swoją ukochaną pracę i wszystko inne....
i mimo, że czasem padam ze zmęczenia i marzę o wolnym weekendzie
to uwielbiam nasze życie i na nic bym go nie zamieniła :)
Jak tylko znajdę wolną chwilę na dokończenie pewnego małego projektu obiecuję post szydełkowy :)
i jeszcze chwalący się tym co dostałam od Was zupełnie niespodziewanie :)
dziękuję :)
a tymczasem
pozdrawiam gorąco
Mruwka